Na Tok Fm bloger "magulon" potknął się o Supernową.Są w niej takie pokłady agresji, że jak przypuszczam, może to być spowodowane wyniesionymi doświadczeniami z dzieciństwa lub złego związku w dorosłym życiu. Może stąd taka zapiekłość i żądania słowne.
Wspomaga ją inny Twój znajomy.
Może dlatego jest tak "nieugięta" w żądaniach feministycznych.
Mimo wszystko nie potrafię powiedzieć czym różni się jej pisanie od mów Pawłowicz lub Kempy.
Nie natknąłem się. Szkoda, że nie podlinkowałaś. Jeśli jednak chodzi o Supernową, to potrafi błysnąć kulturą на оборот, niestety. A inny mój znajomy też jest zagubiony. Nie potrafi odróżnić wrogów od przyjaciół. Prędzej czy później ci, którym teraz podlizuje się pokażą mu gdzie raki zimują.
Dałem głos tamoj, ale nie wiem, czy to ma sens. Zakompleksione towarzystwo...
Żebyś nie musiała latać po internecie, i ze względu na to, że moje komentarze lubią znikać wkleję także tutok to, co napisałem tam:
Cytat:
Kolejny wpis o feministkach, który wywołał reakcję dyżurnych apologetów niewiadomoczego.
Supernowa, mistrzyni mowy trawy, zawierającej dużo połajanek, zarzutów, a mało treści ma żal, że
"Jeśli chodzi o feministki, do kanonu zarzutów zapomniałaś dodać, że niektóre, szczególnie agresywne feministki kaleczą język ojczysty żeńskimi formami rzeczownikowymi."
Podjadek z kolei nie rozumie, dlaczego narzucony przez feministki język, można by rzec femipolski budzi opór.
"Zupełnie nie rozumiem dlaczego, te końcówki tak uwierają. Język żyje i moim zdaniem powinien się dostosowywać do zmian społecznych, kulturowych itd."
Owszem, język żyje i powinien się dostosowywać, ale sam, spontanicznie, a nie pod przymusem.
Nie mam zamiaru rozwodzić się na ten temat, bo i tak zaraz obrońcy niewiadomoczego wyleją mi na głowę kubeł pomyj. Zwrócę tylko uwagę na żałosny poziom i skuteczność tego ruchu, który najgłośniej i najskuteczniej potrafi jedynie kaleczyć język. Gdybyż jeszcze przemiłe panie ograniczały się do samych końcówek, to pół biedy. Ale nie ograniczają się. Pełno w ich ustach targetów, kejsów, hejterów, mejkapów. Żadna nie powie "właśnie", tylko "dokładnie", że brała udział w iwencie itp itd. Trudno nie odnieść wrażenia, że nie tyle forsują zmiany, ile po prostu nie wiedzą jak mówić poprawnie.
Gdy przejść do konkretów, to dopiero żałość. Kandydatce na prezydentkę z ramienia kobiet wyzwolonych nie udało się nawet znaleźć 100.000 osób, które chciałyby ją poprzeć. Bo i towarzystwo wzajemnej adoracji nie potrafi się wznieść ciut powyżej własnego nosa i zaproponować kogoś znanego, cenionego, o olbrzymim dorobku, jak choćby p. prof. Płatek, czy p. prof. Łętowska. Gdy nie wyszło z własną kandydatką logiczne wydawało się, że poprą jedyną startującą kobietę. Nie poparły. Wolały poprzeć kandydata, który uzyskał dzięki temu najgorszy wynik z całej jedenastki.
Nie wiem, czy ton w ruchu nadają panie, którym mężczyźni do niczego nie są potrzebni, bo tak jak i większość z nich preferują dziewczyny. Tym niemniej cały ruch kobiecy, przynajmniej jego najbardziej pyskata część, robi więcej złego niż dobrego. Bez parytetów nie są w stanie niczego osiągnąć. A Wanda Nowicka pokazała, że to środowisko nie zna pojęcia honor, przyzwoitość, uczciwość...
Nie sądzę by się spodobało. Im. Mnie taki zapis odpowiada, bo prowadzić działalność publiczną pod katem prywatnych oczekiwań i zysków jest nieetyczne.
Poruszana dziś na blogu @maguloma sprawa p.Agnieszki i drania Chazana nie była powodem by feministki zabrały głos. Może one takie mocno wierzące, ale.....są na to zbyt interesowne.
W szpitalach pracują także kobiety. Jako lekarze, jako pielęgniarki. Ujęły się za cierpiącą kobietą? Okazały jej odrobinę współczucia? Skąd. Wspierały samca w jego zbożnym dziele zmuszania kobiet do rodzenia bez względu na wszystko. Ale nie widzę w tym niczego nagannego ani godnego potępienia. Kobieta ma w genach zakodowane kręcenie się koło samca alfa, bo to gwarantuje przetrwanie i rozwój gatunku. Lesbijki facetów do niczego nie potrzebują. I to one moim zdaniem nadają ton tej "dyspucie". Niektóre panie dają się na to nabrać. Ale gdy przychodzi co do czego instynktownie i tak wybierają samca....
Może dobrowolnie, ale "pod wpływem racji" podpisały deklarację.
Może znają jeszcze inne przypadki, może nie tak drastyczne, może wiedzą jak sprzeciwy wobec dyrektorskiego rygoru kończyły się dla sprzeciwiających.
Przecież wyniki kontroli podane zaciekawionej publice, to parę zdań. I ma to wystarczyć. Może reszta jest jeszcze gorsza.
Nie zareagowały zatrudnione tam kobiety, ale i nie zareagowali mężczyźni z podobnych powodów. Po co ludzi denerwować, po co psuć ciężką pracę Episkopatu?
Obecny stan leczenia przypomina czasy najgorsze. Odmowa pomocy choremu przez wyznaczenie mu miejsca w długiej kolejce, obojętność przy tym lekarzy na taki stan rzeczy (bo czerpią dodatkowe zyski z prywatnych praktyk), przypomina obóz w którym życia nie ceniono.
Jestem już z plemienia ludzi "na wymarciu", ale mam dzieci, wnuków, znajomych, przyjaciół, rodzinę bliższą i dalszą oraz zwykłą skierowaną do ludzi życzliwość.
I ciągle nie ma we mnie zgody na to, co z Rzeczpospolitą zrobiono.
Kiedyś koleżanka mówiła do mnie "dobry człowieku", bo gdy mogłam to pomogłam i nie oczekiwałam żadnego dziękuję. Jednak warunki bytowe były trudniejsze. Dla wielu są takie cały czas.
Kogo z decydentów mogę nazwać dobrym człowiekiem?
Odniosłem się do Twojego komentarza, ale ponieważ się ze sobą zgadzam, zacytuję tutaj tamto odniesienie. Powtórzę — w szpitalach pracują także kobiety, lekarki, pielęgniarki. Która ujęła się za koleżanką? Za to wrzaskliwie i histerycznie popierały tego, który zmusił jedną z nich do przeżywania gehenny. Takie są pewne, że ich bozia ich, albo kogoś z rodziny, nie doświadczy taką samą, albo jeszcze gorszą traumą? Że ten sam Chazan nad ich córkami lub nawet nad nimi samymi nie stanie by przypilnować, by po dziewięciu miesiącach udręki urodziły dziecko bez rąk, nóg, mózgu, sensu? Bo tak mu każe jego (!) sumienie?
Gdzie są kobiety wyzwolone, które z takim zapałem kaleczą polski język? Popiskiwały nieśmiało to tu to tam. Okazuje się bowiem, że można być [url=www.mariuszgierej.mpolska24.pl/post/7691/dr-magda-o-chazanie-feministkach-i-kosciele ]jednocześnie katoliczką i feministką[/url]! Tak! Tajemnica tego fenomenu zasadza się na tym, że wiedza i wiara to dwa różne światy. Dlatego wierząca feministka wie, że kobiety powinny mieć takie same prawa jak mężczyźni, ale wierzy, że nie muszą. Ponieważ na boga i jego pomoc nie można liczyć, a parytety kuszą, więc wierząca feministka liczy na profity. Na zasadzie "pokorne cielę dwie matki ssie": Jako katoliczka i feministka proszę kobiecy gabinet, by pomógł kobietom takim jak ja w realizacji ich ambicji zawodowych i godzeniem tych ambicji z prowadzeniem domu, bo ja pragnę obu tych rzeczy równie mocno.
Czego można się spodziewać od kogoś, kto cierpi na tak potworne rozdwojenie jaźni? Skoro można być wierzącą feministką, to i można wierzyć, że uwypuklanie różnic za pomocą niemiłosiernie kaleczonego języka zniweluje je. No i wszystko staje się jasne.
To wywiad z profesor Łętowską. Wart przeczytania. Dlaczego feministki nie wzorują się na niej, a zapraszają (jako maskotkę?) Kwaśniewską?
Być może dlatego, że panią profesor nie da się manipulować. W dodatku jest ona za przejrzystością prawa.
Przeczytałam....dyskusję. Nie miałam pojęcia, że to tak popędziło.
Teraz to na 100% jesteś wróg nr 1. Poza tym wszyscy mający swoje zdanie, nawet jeśli błędne, to też wrogowie.
Myślę, że nie warto na takie wpisy zwracać uwagi, bo tam JA, JA, JA ma tylko rację. Ze strony JA to nie jest wymiana zdań, to słowna agresja.
Przypuszczam, że w partiach mają swoich przeglądaczy i czytaczy (ale dwa słowa napisałam) dyskusji internetowych. Ma to częściowe odbicie w mowach przedwyborczych.
Te dwa dziwne słowa to za brak wniosków i brak reakcji na zapotrzebowanie ludzi.
Jeśli wygra PIS, to być może sprawdzi się prognoza Twojego syna, że ich polityka odpowiednio wstrząśnie wyborcami.
Prof.Łętowska to nie jedna mądra osoba w Polsce. Ale kto chce mądrych, ważniejsi są posłuszni, których nęci się miejscem na liście, awansem nawet przy braku umiejętności.
Kidawa- Błońska powiedziała, że działacze regionalni PO będą mogli zdecydować, czy podsłuchiwani zasłużyli na jedynki.
To powinna być norma, a nie łaska. Ale ja jestem czepialska.
Skoro przeczytałaś, a jeszcze czujesz niedosyt, to tu jest dyskusja, o której wspominał Podjadek, że się starał jak mógł, ale jak grochem o ścianę. Nie potrafił mnie przekonać do tezy, że Polska powinna nie robić nic i czekać na innych. Tutaj z kolei jest mowa o tym, że czekanie ma sens, bo za zaoszczędzone na czekaniu pieniądze będziemy mogli importować żywność (jeśli będzie skąd) i technologie.
To na pewno zrozumiesz: odpie...się od mojego ojca, męża, dzieci, itd. Ode mnie i Podjadka najlepiej też.
Teraz możesz dywagować na temat kultury wyzwolonych kobiet.
Chyba trafiłem w czuły punkt... I taki jest w dużej mierze ten ruch. Kobiety w domu robiące za sprzątaczki i pomywaczki, zarobione, nie mające nic do gadania, podbudowują swoje ego prężąc muskuły i będąc w swoim mniemaniu żeńskim macho na forach i kongresach.
Kolosalnie, że tak to ujmę, zawiodłem się na Podjadku. Turbinowy jawił się człowiekiem rozsądnym, a okazał się... Podjadkiem, który wszelkie rozumy podjadł...
A to ci heca. Napisała, że sobie mogę podywagować o kulturze kobiet wyzwolonych, a jak skorzystałem z tej możliwości i napisałem, że nie ma o czym, to... skasowała ten post.
Być może...powiem za J.Sztaudyngerem
"Niejedna idiotka malutka wystrychnęła już mędrca na dudka"
a Marie von Ebner-Eschenbach:
"Największą władzę nad mężczyzną ma kobieta, która wprawdzie nie oddaje mu się, ale potrafi utrzymać go w wierze, iż odwzajemnia jego miłość. "
Może nie chodzi o tak silne uczucie, ale o przyjaźń, bycie w kontakcie w samotności.
O Podjadku nie wiem nic, więc to tylko gdybanie.
A może wszystko mi się zdaje.....
Zaczynam się obawiać, że może sobie coś zrobić. Skasować post, blog, profil albo jeszcze co gorszego. Ewidentnie ma problem. Ale próbuje rozwiązać go zrażając do siebie ludzi życzliwych. Zdumiewające.
A teraz stań przed lustrem i spójrz na kobietę, która ma tyle wewnętrznej siły, że nie poddaje się i nie obraża o byle drobiazg. Nie usiłuje także niczego światu udowadniać. Siłaczka!
Przemoc, agresja to przejaw bezsilności. Zaszczute zwierzę też kąsa nawet tych, którzy chcą mu pomóc. Szczerzy zęby, wydaje groźne dźwięki i stroszy się udając, że jest większe niż jest. Z drugiej strony, czy nieudane życie może być usprawiedliwieniem braku kultury? Tak czy owak potwierdziła przypuszczenia, że w domu jest nie mającą nic do powiedzenia zaszczutą kurą domową.
Tyle samo zrozumiałeś z moich wpisów dotyczących gazów cieplarnianych jak z żeńskich końcówek.
Zwróciłem, w innym miejscu, jedynie uwagę na moje wpisy.
Ktoś inny na tym forum chełpi się swoimi grafomańskimi tekstami.
No i wszystko skończyło się happy endem. Koleżanka skasowała całą rozmowę, a kolega jednoznacznie opowiedział się po stronie przeciwnej. To definitywnie kończy sprawę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum